NOWOŚCI

wtorek, 12 grudnia 2017

Książka #471: Zostać panią Parrish, aut. Liv Constantine

     Zawsze fajnie poczytać o psychopatycznych zapędach z najwyższej półki. Nie dość, że intryga, to jeszcze to wszystko w świecie pięknych i bogatych, znanych też pod pseudonimem naiwnych i zobojętniałych. Jednakże jeżeli ktoś myśli, że rozszyfrował powieść „Zostać panią Parrish” już po samym blurbie... to grubo się pomyli. Duet siostrzany Lynne i Valerie Constantine, skrócony do Liv Constantine, poprzez swój literacki debiut przenosi czytelników na nowe wyżyny manipulacji i szaleństwa, pokazując, że nic nie jest takie, jakim się z początku wydaje.
     Daphne Parrish ma życie jak ze snów. Jej bogaty mąż nie szczędzi grosza na to, aby ją uszczęśliwić i zapewnić życie w komforcie, czy też wakacje jej marzeń. Kobieta bywa na najważniejszych imprezach i zna najważniejszych ludzi. Ma dwie wspaniałe córeczki, które dają radość im obojgu. Każda chciałaby być na miejscu Daphne Parrish i mieć takiego męża jak Jackson. Każda chciałaby mieć ciuchy najlepszych projektantów i jadać u najlepszych szefów kuchni. Tym każdym jest też Amber Patterson, pochodząca z biednej rodziny, której marzy się życie księżniczki. Ta kobieta postanawia uknuć perfidną intrygę, aby raz na zawsze wkupić się w łaski przystojnego biznesmana i zająć miejsce jego żony, Daphne.
     Czyta sobie człowiek taką książkę i rzuca bluzgi w każdy możliwy kąt mieszając Amber z błotem i życząc jej najgorszego, a potem z kolei denerwując się na głupią Daphne, która z taką łatwością daje się wkręcić. Co z tego, że „łączy” jest przeszłość i dzielą ten sam problem? Co z tego, że dziewczyna jest miła i sumienna? Chyba są jakieś granice ile człowiek może przyjąć na głowę bredni?! Siedzenie w głowie Amber, to jest jakiś koszmar. Wyrafinowana pannica, która po trupach dąży do celu. Jej punkt widzenia jest bardzo prosty, ale przy tym bardzo okrutny. Nie do końca rozbudowane są tutaj przyczyny jej postępowania, a niby mówi się, że to książka psychologiczna. Tia. Jej powódki są proste- była biedna, chce być bogata. Zaczytujemy się więc w jej intrydze i myślimy, że przecież to nie może być fabuła klasyfikująca książkę do thrillera. No i macie rację, bowiem jest to zaledwie połowa historii widziana oczami tylko jednej ze stron tej intrygi. Okazuje się, że za drugimi drzwiami dzieje się coś całkowicie bardziej przerażającego.
     Kiedy przechodzimy do drugiej części opowieści patrzymy na nią oczami Daphne. Widzieliśmy starania o miejsce przy tronie, a teraz czytamy o tym, jak to wielkie życie się prezentuje. Życie przy boku tego bogatego, tego któremu pieniądze wyżarły mózg. To jest problematyka typu Christiana Greya, ale bardziej złożona, nie z takim finałem i w ogóle trochę w innym charakterze. Nie poddaje się jednak psychologicznej analizie jego postawy, bo też nie jest do końca wiadome skąd się to wzięło. Ostatecznie okazuje się, że aktualna pani Parrish jest wątkiem, któremu trzeba się przyjrzeć od samego początku. To ona jest tutaj główną bohaterką i jak się okazuje w trakcie- wzorem do naśladowania. Jej postać bardzo się rozwija, a wraz z tym rozwojem transformacji ulegają również emocje czytelnika. Opowieść Daphne jest o wiele bardziej przejmująca, chwytająca za serce i przerażające. I wtedy BAM! Przychodzi obrót akcji i potem to już człowiek aż podśmiechuje się pod nosem, gdy następuje utarcie innego nosa.
    „Zostać panią Parrish” jest książką o dwóch twarzach. Z jednej strony jest wyrafinowaną, zimną oszustką, a z drugiej stłamszoną i zniszczoną przez zło, które czai się za zamkniętymi, złotymi drzwiami. Druga twarz zdecydowanie bardziej do mnie przemawia, jest przepełniona emocjami, strachem i bólem. Ma prawdziwą fabułę- wspaniały i romantyczny początek, przerażające rozwinięcie i obolałe zamknięcie. Lynne i Valerie stworzyły trzy bardzo ciekawe postaci, która każda jest inna i zupełnie inaczej odbierana przez czytelników. Razem wzajemnie się uzupełniają, ale osobno niektórzy są nie do zniesienia. Nie jest to do końca książka psychologiczna, jeżeli tak to bardzo niskich lotów, jednakże kreowanie intryg i problematyka rodziny Parrishów to zdecydowanie coś, co potrafi czytelnikowi uszkodzić psychikę. Oby więcej takich opowieści, ale tylko na papierze proszę!

Ocena: 4/6
Recenzja dla wydawnictwa HarperCollins!


Tytuł oryginalny: The Last Mrs. Parrish / Tłumaczenie: Marta Brzezicka / Wydawca: HarperCollins / Gatunek: romans, thiller / ISBN 978-83-276-3063-6 / Ilość stron: 384 / Format: 145x215mm
Rok wydania: 2017 (Świat), 2017 (Polska)


Prześlij komentarz